łosice - kornica- konstantynów - horoszki - serpelice - 3 x podjazd( plan był na mordowanie podjazdu, tyle tylko, że spotkałem znajomego w-fistę i razem pojechaliśmy do hołowczyc, później - sarnaki- rondo przed siemiatyczami - sarnaki - wożniki- łosice
Jazda przy krawędzi pasa jest jak czerwona płachta na tirowców - bezmózgów, 3 razy się o tym dzisiaj przekonałem.
Przez pierwsze 75 km z wiatrem w plecy, średnia na tym odcinku 35,4. Kolejne kilometry pod wiatr z licznymi hopkami. Było ciężko ponieważ wiatr bardzo przeszkadzał. Wyjechałem bez jedzenie jedynie z woda w bidonach, na szczęście to się na mnie nie zemściło.
na początek dojechałem do Kornicy, tam zapakowałem swój rower na bagażnik samochodowy. ( Mój rower jakoś tak dziwnie odróżniał się od reszty, ciekawe czemu...)Zajechaliśmy do Mielnika, a stamtąd po różnych wioskach, po hopkach i zjazdach ukręciliśmy ok 75 km. Przyznam się bez bicia, że na podjazdach dostałem nieźle w kość. Z Mielnika samotnie do domu rowerkiem.
W Łukowisko na odcinku 300 metrów jest położony nowy asfalt, który ma około tygodnia. Ale.... przy krawędziach pasów widać i czuć ślady po kołach tirów. Nie wiem jak to możliwe. Na cześć polskiej myśli technicznej i dróg hip hip hura, hip hip hura, ura, ura, ura !