Przez pierwsze 75 km z wiatrem w plecy, średnia na tym odcinku 35,4. Kolejne kilometry pod wiatr z licznymi hopkami. Było ciężko ponieważ wiatr bardzo przeszkadzał. Wyjechałem bez jedzenie jedynie z woda w bidonach, na szczęście to się na mnie nie zemściło.
na początek dojechałem do Kornicy, tam zapakowałem swój rower na bagażnik samochodowy. ( Mój rower jakoś tak dziwnie odróżniał się od reszty, ciekawe czemu...)Zajechaliśmy do Mielnika, a stamtąd po różnych wioskach, po hopkach i zjazdach ukręciliśmy ok 75 km. Przyznam się bez bicia, że na podjazdach dostałem nieźle w kość. Z Mielnika samotnie do domu rowerkiem.
W Łukowisko na odcinku 300 metrów jest położony nowy asfalt, który ma około tygodnia. Ale.... przy krawędziach pasów widać i czuć ślady po kołach tirów. Nie wiem jak to możliwe. Na cześć polskiej myśli technicznej i dróg hip hip hura, hip hip hura, ura, ura, ura !
4 km po bruku, mało mi nadgarstków nie urwało, myślałem, ż już takich niespodzianek w Polsze nie ma, samopoczucie ok, choć, pod koniec nogi nie bardzo chciały zapodawać