dzisiaj na trasie 3 wymuszenia pierwszeństwa w tym ostatnie skończyło się ostrym hamowaniem, ale suma summarum przed maską się zatrzymałem a nie na masce samochodu i to jest tutaj najważniejsze,Po coś jednak ten hamulec hydrauliczny zostawiłem. Zblokowałem tylne koło i wychyliłem się w lewo żeby ustawić się równolegle do blaszanki.Eh
łosice- grabowiec - back ciężko było wejść na wysokie tętno, zmęczenie daj o sobie znać pod wiatr przełożeń starcza, natomiast w wiatrem max 44x11 wystarcza na strefę tlenową
łosice-międzyrzec-biała- kornica-leśna-łosice na drodze idiota w starym oplu, najpierw próbował wymusić pierwszeństwo na samochodzie jadącym z naprzeciwka, ja jechałem jakieś 400m dalej za wspomnianym samochodem i sytuacja się powtórzyła. Najgorzej jak się takie pustaki naoglądają 'fast'n' furious'
łosice- przesmyki- paprotnia- skrzeszew - dalej nie wiem próbowałem pojechać nową drogą ale po takim cudzie gospodarczym ni dało się jechać. Już nadgarstki zaczynały mnie znowu boleć więc postanowiłem wyjechać na główną mając nadziej, że coś drogowcom udało się zrobić na tym odcinku. Ni hu hu, coby ująć to delikatne. Cofnąłem się na boczne drogi szukając skrótu i kolejnych dziury. Na potwierdzenie dodam że jedno ramie aluminiowego bidonu oderwało sie od podstawy