Wpisy archiwalne w kategorii

MTB po bocznych "drogach"

Dystans całkowity:14109.41 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:469:12
Średnia prędkość:29.73 km/h
Maksymalna prędkość:62.30 km/h
Maks. tętno maksymalne:184 (94 %)
Maks. tętno średnie:172 (88 %)
Liczba aktywności:167
Średnio na aktywność:84.49 km i 2h 51m
Więcej statystyk

szosa przy wschodniej granicy

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(0)
łosice- chotycze - chłopków - zabuże - kózki - adamowo - koterka - piszczatka - czeremcha - klukowczyzna - milejczyce - grabarka - siemiatycze- sarnaki - cybów- platerów- niemojki - zakrze - łosice

szosa przy wschodniej granicy

Niedziela, 9 maja 2010 · Komentarze(0)
łosice- puczyce- górki - hołowczyce- zaburze- mierzwice- kózki- adamowo - koterka- tokary - klukowicze - zubacze- piszczatka - werpol - adamowo- kózki - sarnaki - chybów- platerów - czuchów- niemojki - łosice

lasy , lasy i jeszcze raz lasy + ładne hopki. Czasami jechałem po drodze szutrowej.

LTHR= 177bpm

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(0)
łosice- międzyrzec- manie- dziadkowskie- huszlew- łuzki - kornica- szpaki - górki - woźniki - łosice
20 minut rozgrzewki a potem 30 min TT, reszta w miarę spokojnie

szosa - z deszczem za towarzystwo

Poniedziałek, 3 maja 2010 · Komentarze(0)
pomiędzy 5 - 40 km jazda w deszczu. Potem też nie jest lepiej, nie pada z góry, ale z opon. od 70 km gdzieś mi 'power' uciekł. Znowu nic nie wziąłem do jedzenia.

łosice- zawady - przesmyki - paprotnia - skrzeszew - wola zamkowa- droiczyn - binduga - plateró - puczyce- woźniki - łosice

po mokrej drodze...

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(0)
dopiero po południu przestało padać, więc udało się znależć trochę czasu na rower.
łosice- kornica - konstantynów - sarnaki - chybów- lipno - plateró - ostromęczyn - woźniki - łosice
na 35 kilmoetrze osobówka wyjechała na trzeciego. Z naprzeciwka jechały 2 tiry, pomiędzy nimi jechała osobówka, nagle blaszanka wyjechała na mój pas i próbuje wyprzedzić ciężarówkę, wariant w osoowym nie sprawiał najmniejszego wrazenia, żę mnie widzi. A może to taka gra w cykora, kto pierwszy zjedzie. Cholera. Kolejny raz przegrałem.