łosice-międzyrzec-biała- kornica-leśna-łosice na drodze idiota w starym oplu, najpierw próbował wymusić pierwszeństwo na samochodzie jadącym z naprzeciwka, ja jechałem jakieś 400m dalej za wspomnianym samochodem i sytuacja się powtórzyła. Najgorzej jak się takie pustaki naoglądają 'fast'n' furious'
łosice- przesmyki- paprotnia- skrzeszew - dalej nie wiem próbowałem pojechać nową drogą ale po takim cudzie gospodarczym ni dało się jechać. Już nadgarstki zaczynały mnie znowu boleć więc postanowiłem wyjechać na główną mając nadziej, że coś drogowcom udało się zrobić na tym odcinku. Ni hu hu, coby ująć to delikatne. Cofnąłem się na boczne drogi szukając skrótu i kolejnych dziury. Na potwierdzenie dodam że jedno ramie aluminiowego bidonu oderwało sie od podstawy
łosice- sarnaki - drohiczyn- skrzeszew - przesmyki- łosice ostatnie 20 km w ostrym deszczu, skóra mnie piekła przy kontakcie z kroplami deszczu, wiatr i błyskawice, 3,4 razy było jasno jak w dzień, kiedy 2 błyskawice uderzyły jednocześnie
łosice-sarnaki- drohiczyn- skrzeszew- paprotnia- niemojki - łosice o dziwo w deszczu suport przestał strzełać... na drodze mnóstwo piachu naniesionego przez deszcz
zaraz po wyjeździe zaczęło padać z niepozornej chmury żeby uniknąć deszczu pociągnąłem mocniej 2 hopki stojąc na pedałach. Po chwili poczułem ból w klatce piersiowej na tyle mocny że przez cały dystans nie mogłem zaczerpnąć głębiej powietrza. Tak się dzieje jak się oleję rozgrzewkę. Z okolic suportu dobiega chrobotanie zamiast wcześniejszego sporadycznego strzelania. Suport na ISIS, z przebiegiem ok 20 tys. km na szosie bez błota i wody, to chyba trochę mało. Najśmieszniejsze, że po ok 500km przebiegu zaczął po raz pierwszy strzelać. Czas chyba na zmianę korby na coś trwalszego.